Jeszcze 20 lat temu, gdy normą dla domu w Polsce był współczynnik izolacyjności U na poziomie 0,7 W/(m2K), współczynnik U dla domu energooszczędnego wynosił 0,3 W/(m2K) - czyli niewiele więcej niż dzisiejsza norma(0,25 W/(m2K).
Według nowej dyrektywy unijnej po roku 2020 wolno będzie budować domy o niemal zerowym zużyciu energii. Aby już dziś zachęcać inwestorów do budownictwa energooszczędnego i pasywnego, które jest zdecydowanie droższe od standardu, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska przygotował program wspierania osób budujących domy o niskim zapotrzebowaniu na energię. Program przewiduje dofinansowanie w formie częściowej spłaty kredytu zaciągniętego w banku na budowę, lub zakup domu spełniającego odpowiednie normy energetyczne.
Dla domu jednorodzinnego spełniającego standard NF 15 o zapotrzebowaniu na energię na poziomie 15 kWh/(m2/rok) przewidziano dotację w wysokości 50 000 złotych brutto, a dla domu NF 40 o zapotrzebowaniu na energię 40 kWh/(m2/rok) dotacja wyniesie 30 000 złotych brutto.
Pozornie inicjatywa jest ciekawa, gdyż według wyliczeń specjalistów różnica kosztów ogrzewania domu standardowego o powierzchni 130 m2 w porównaniu z domem NF 40 wynosi, według cen paliw z 2012 roku, od 936 zł (kocioł retortowy węglowy) do 2 080 zł (kocioł na gaz płynny). Różnice te są oczywiście odpowiednio większe, gdy porównamy dom standardowy z domem NF 15 i wynoszą 2457 zł (kocioł retortowy) - 5 460 zł (kocioł na gaz płynny).
Parametry te jednak nie wyglądają już tak ciekawie, gdy porównamy je z najczęściej obecnie stosowanym ogrzewaniem za pomocą kotła kondensacyjnego na gaz zimny i wynoszą odpowiednio: 1 300 złotych (NF40) - 3 412 zł (NF 15).
Nie wdając się w szczegółową specyfikację materiałów, z których są wybudowane domy NF 15 i NF 40 - narzuconą przez NFOŚ i GW, a także, co jest oczywiste, wymuszone przez bardzo wyśrubowane w stosunku do wysokości dopłat normy można, już dość pobieżnie przeliczając koszt standardowego domu z kosztem domu NF 40 (dom standardowy jest tańszy o około 40 tys. zł) z domem NF15 (różnica wynosi ponad 80.000 zł), mieć wątpliwości co do celowości inwestycji. Należy bowiem zwrócić uwagę na skomplikowany system kontroli, niezbyt czytelny sposób weryfikacji norm, by zyskać przekonanie, graniczące z pewnością, że dopłata do ceny budowy domu obu energooszczędnych wariantów jest pewna, ale już częściowe refinansowanie tego kosztu takie pewne nie jest. Zbyt wiele zależy tu od urzędników, a od inwestora wymaga znacznie więcej problemów przy samej budowie: konieczność zakupu wielu niestandardowych materiałów, zaangażowania odpowiednio przeszkolonych w ich stosowaniu wykonawców i bardzo wiele papierkowej pracy.
Przy budowie z dobrej klasy materiałów, stosując rozwiązania nowoczesne, ponadstandardowe, ale jednak znacznie tańsze niż narzucone (nawet nie zaproponowane) w dwu refinansowanych częściowo standardach np. okna o parametrach U = 0,7 W/(m2K), styropian neopor gr.15 cm - lambda 0,03 W/(m K), piankę PUR do dociepleń stropodachu gr.16 cm - lambda 0,02 W/(m. K), możemy, przy niewielkiej dopłacie do standardu wynoszącej przy tego typu domu ok.10 000 zł w stosunku do rozwiązań standardowych, uzyskać bardzo dobre parametry użytkowe, zbliżone w praktyce do domu NF 40. Takie też podejście polecam, choć nie mam wątpliwości, że w ostatecznej rozgrywce politycy, urzędnicy i bankowcy będą coraz ostrzej próbować narzucać nam swoje, przeliczone w teorii, nie popartej żadną praktyką, pomysły.
Artur Krochmal
DobreBudowanie.pl